Prezydent Rosji Władimir Putin, podczas swojej niedawnej oficjalnej wizyty w Chinach, przedstawił nowe warunki potencjalnego zakończenia trwającego konfliktu na Ukrainie. Podczas konferencji prasowej w Pekinie 3 września 2025 roku Putin podkreślił, że preferuje rozwiązanie dyplomatyczne, ale ostrzegł, że Rosja sięgnie po środki militarne, jeśli rozmowy zakończą się fiaskiem. Oświadczenie to padło w momencie wzmożonych wysiłków społeczności międzynarodowej na rzecz zawarcia rozejmu, w które zaangażowany jest m.in. prezydent USA Donald Trump, aktywnie naciskający na porozumienie.
Uwagi Putina padły po rozmowach z chińskimi przywódcami, podczas których pochwalił on obecną administrację USA za "pozorną szczerość" w dążeniu do pokoju. Oświadczył, że dostrzega "pewne światło w tunelu", przypisując ten optymizm inicjatywom Trumpa. Jednocześnie jasno zaznaczył, że każde porozumienie musi być zgodne z wieloletnimi żądaniami Rosji, obejmującymi rezygnację Ukrainy z aspiracji do członkostwa w NATO oraz rozwiązanie - jak twierdzi Moskwa - problemu dyskryminacji ludności rosyjskojęzycznej.
Rosyjski przywódca powtórzył, że konflikt można zakończyć, jeśli "po stronie ukraińskiej zwycięży zdrowy rozsądek", ale podkreślił, że brak negocjacji zmusi Rosję do osiągnięcia celów "siłą zbrojną". Ta podwójna retoryka - oferowanie rozmów przy jednoczesnym grożeniu eskalacją - jest powtarzającym się motywem wypowiedzi Putina od początku inwazji w lutym 2022 roku.
Kluczowe warunki przedstawione przez Putina
Najnowsze propozycje Putina rozwijają wcześniejsze ultimata, wprowadzając konkretne mechanizmy ich realizacji. Centralnym punktem jego warunków jest wymóg przeprowadzenia ogólnokrajowych referendum w sprawie statusu terytoriów obecnie okupowanych przez siły rosyjskie. Według Putina konstytucja Ukrainy przewiduje rozstrzyganie kwestii terytorialnych wyłącznie w drodze referendum, co czyni ten krok - jak podkreśla - nie do negocjacji.
Podkreślił, że takie głosowania musiałyby się odbyć po zniesieniu stanu wojennego obowiązującego od początku wojny. Zdaniem Putina zniesienie stanu wojennego przywróciłoby normalność i umożliwiło uczciwe wybory, w tym ewentualne nowe wybory prezydenckie. Żądanie to jest szczególnie kontrowersyjne, gdyż - jak wskazują analitycy - zakończenie stanu wojennego mogłoby wywołać poważne zaburzenia wewnętrzne na Ukrainie, takie jak masowa emigracja mężczyzn w wieku poborowym, zatrzymanie mobilizacji czy destabilizacja polityczna - wszystko to przy jednoczesnym kontynuowaniu działań wojennych przez Rosję.
Dodatkowo Putin podważył legalność prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, twierdząc, że jego kadencja wygasła w maju 2024 roku, a stan wojenny nie przedłuża legalnie jego władzy. Moskwa wykorzystuje tę narrację do podważania pozycji negocjacyjnej Kijowa, przedstawiając Zełenskiego jako nielegalnego przywódcę, którego decyzje nie mają podstaw konstytucyjnych.
Putin sprecyzował też, że ewentualne rozmowy bezpośrednie z Zełenskim powinny odbyć się w Moskwie, odrzucając neutralne miejsca. Wspomniał o rozmowie z Trumpem, podczas której prezydent USA pytał o możliwość takiego spotkania. Putin odpowiedział twierdząco, lecz zastrzegł, że musi to być rosyjska stolica, stwierdzając: "Jeśli Zełenski jest gotowy na spotkanie, niech przyjedzie do Moskwy". Propozycja ta wpisuje się w dotychczasową strategię Rosji, polegającą na narzucaniu warunków i przedstawianiu negocjacji jako ustępstwa, a nie proces wzajemny.
Inne kluczowe żądania obejmują:
- stałą neutralność Ukrainy i demilitaryzację wybranych regionów,
- uznanie aneksji Krymu (2014) oraz czterech częściowo okupowanych obwodów - donieckiego, ługańskiego, chersońskiego i zaporoskiego - które Rosja ogłosiła swoimi po pseudoreferendach w 2022 roku, powszechnie potępionych jako wymuszone i nielegalne,
- gwarancje bezpieczeństwa dla Rosji, związane z - jak to określa - zaburzoną równowagą wskutek rozszerzania NATO na wschód.
Warunki te są zgodne z długofalowymi celami strategicznymi Rosji, przedstawianymi już we wcześniejszych propozycjach, takich jak ultimatum z czerwca 2024 roku, w którym Putin domagał się wycofania wojsk ukraińskich z anektowanych terytoriów i zobowiązania do nieprzystępowania do sojuszy.
Szybkie odrzucenie i kontrargumenty Ukrainy
Reakcja Ukrainy była natychmiastowa i jednoznaczna. Minister spraw zagranicznych Andrij Sybiha określił propozycje Putina jako "celowo nie do przyjęcia", oskarżając rosyjskiego przywódcę o granie na zwłokę wobec społeczności międzynarodowej. Sybiha podkreślił, że co najmniej siedem państw - w tym Austria, Watykan, Szwajcaria, Turcja oraz trzy państwa Zatoki Perskiej - zaoferowało neutralne miejsca rozmów, a Zełenski pozostaje na nie otwarty w każdej chwili.
Kijów traktuje żądanie spotkania w Moskwie jako niemożliwe do zaakceptowania, widząc w nim próbę upokorzenia Ukrainy i legitymizacji rosyjskiej agresji. Ukraińscy urzędnicy argumentują, że negocjacje w stolicy agresora podważyłyby ich suwerenność i stworzyły groźny precedens. Ponadto zniesienie stanu wojennego w warunkach trwających działań zbrojnych uznają za nierealne i ryzykowne, mogące osłabić zdolności obronne Ukrainy bez jakiejkolwiek wzajemnej deeskalacji ze strony Rosji.
Zełenski konsekwentnie utrzymuje, że rozmowy pokojowe muszą opierać się na jego 10-punktowej formule pokojowej, obejmującej pełne wycofanie wojsk rosyjskich, przywrócenie integralności terytorialnej oraz rozliczenie zbrodni wojennych. Wyraził również nadzieję na omówienie zaostrzenia sankcji wobec Rosji w nadchodzących rozmowach z Trumpem, podkreślając potrzebę utrzymania międzynarodowej presji na Moskwę.
Reakcje międzynarodowe i szersze implikacje
Społeczność międzynarodowa w dużej mierze opowiedziała się po stronie Ukrainy, uznając warunki Putina za przedłużenie maksymalistycznej postawy Rosji, a nie autentyczną wolę kompromisu. Prezydent USA Donald Trump, choć chwalony przez Putina za starania, ostrzegł o "nieokreślonych konsekwencjach", jeśli Moskwa podejmie nieakceptowalne decyzje, dodając: "Zobaczycie, co się stanie". Odzwierciedla to balansowanie Trumpa między szybkim zakończeniem wojny (jako elementem obietnic wyborczych) a utrzymaniem presji na Rosję.
Do sprawy odnieśli się również europejscy przywódcy. Prezydent Francji Emmanuel Macron potwierdził gotowość do zapewnienia Ukrainie gwarancji bezpieczeństwa po zawarciu rozejmu, w tym ewentualnego rozmieszczenia wojsk - czego Putin stanowczo odrzucił. 5 września Putin ogłosił, że każda obecność obcych wojsk na Ukrainie będzie traktowana jako "legalny cel" dla rosyjskich sił, co jeszcze bardziej zaostrzyło napięcia. Deklaracja ta była odpowiedzią na propozycje "Koalicji Chętnych", obejmującej 26 państw gotowych wysłać siły pokojowe na Ukrainę po zawarciu porozumienia.
Chiny, gospodarz wizyty Putina, próbują pozycjonować się jako potencjalny mediator, apelując o rozważenie "pierwotnych przyczy" i przywrócenie równowagi bezpieczeństwa. Jednak bliskie relacje Pekinu z Moskwą i niechęć do potępienia inwazji budzą wątpliwości co do jego bezstronności.
Żądania referendum przywołują wspomnienia pseudogłosowań z 2022 roku na terenach okupowanych, które odbywały się pod przymusem, przy niskiej frekwencji i braku międzynarodowego uznania. Eksperci ostrzegają, że wymuszanie kolejnych referendum mogłoby przedłużyć konflikt, gdyż Kijów z pewnością je zbojkotuje, a świat je odrzuci, co jeszcze bardziej utrwaliłoby podziały.
Pod względem gospodarczym Rosja zmaga się z konsekwencjami sankcji Zachodu, które osłabiły jej możliwości prowadzenia wojny, mimo prób obchodzenia restrykcji poprzez sojusze z Chinami i Indiami. Ukraina natomiast nadal korzysta z pomocy militarnej państw NATO, co wzmacnia jej odporność, lecz kosztem ogromnych strat ludzkich i infrastrukturalnych.
Możliwe dalsze scenariusze
Wojna wchodzi w czwarty rok, a pat utrzymuje się - rosyjskie postępy na wschodzie równoważone są przez ukraińskie sukcesy w innych rejonach, takich jak Kursk. Groźby Putina o rozwiązaniu konfliktu siłą zwiększają ryzyko eskalacji, w tym użycia retoryki nuklearnej lub nasilonych ataków na infrastrukturę cywilną.
Kanały dyplomatyczne pozostają otwarte, a administracja Trumpa aktywnie uczestniczy w procesie. Jednak pogodzenie rosyjskich roszczeń terytorialnych z ukraińskim żądaniem pełnej suwerenności wydaje się niezwykle trudne. Analitycy sugerują, że ewentualny przełom mógłby wymagać kompromisów w kwestii gwarancji bezpieczeństwa - np. w postaci ograniczonego zaangażowania NATO czy stref zdemilitaryzowanych - ale sztywne warunki Putina podają w wątpliwość możliwość szybkiego postępu.
Podsumowując, wypowiedzi Putina w Pekinie stanowią wyrachowaną mieszankę otwartości na rozmowy i nieugiętych żądań, mających na celu wywarcie presji na Kijów przy jednoczesnym demonstrowaniu siły. Jednak wobec stanowczych odrzutów Ukrainy i międzynarodowego wsparcia, droga do pokoju pozostaje pełna przeszkód.