Sąd Najwyższy tymczasowo zawiesił nakaz sądu niższej instancji, co umożliwia administracji Trumpa kontynuowanie deportacji migrantów do tak zwanych „krajów trzecich” - państw, z którymi nie mają bezpośrednich powiązań. Ta decyzja, podjęta stosunkiem głosów 6-3 wzdłuż linii ideologicznych, stanowi znaczące zwycięstwo dla administracji w zakresie zaostrzania polityki imigracyjnej, pomimo zdecydowanych sprzeciwów ze strony liberalnych sędziów.
Sonia Sotomayor, Elena Kagan i Ketanji Brown Jackson, troje liberalnych sędziów, wyraziły zdecydowany sprzeciw, argumentując, że orzeczenie „nagradza bezprawie” i podważa podstawowe gwarancje należytego procesu.
Zgodnie z prawem federalnym, deportacje do krajów trzecich stanowią ostateczność w procesie wydalania. Zazwyczaj rząd jest zobowiązany do przestrzegania określonej hierarchii opcji: migranci złapani przy wjeździe muszą być zwróceni do kraju, z którego przybyli, podczas gdy inni mogą wskazać preferowane miejsce docelowe. Dopiero po wyczerpaniu alternatyw - w tym prób deportacji do kraju obywatelstwa migranta lub jego poprzedniego miejsca zamieszkania - urzędnicy mogą zastosować usunięcie do dowolnego „kraju, którego rząd przyjmie cudzoziemca”. Sedno sporu prawnego dotyczyło wymagań należytego procesu dla tych deportacji, w szczególności prawa do zgłaszania obaw na podstawie Konwencji w sprawie zakazu stosowania tortur, która zabrania wysyłania osób do krajów, gdzie istnieje znaczne ryzyko tortur. Sędzia Sotomayor w swoim sprzeciwie podkreśliła niepokojące incydenty, które skłoniły do interwencji sądowej, w tym przypadki, w których rząd rzekomo deportował osoby do Gwatemali pomimo ryzyka tortur oraz do Sudanu Południowego pomimo ostrzeżeń Departamentu Stanu USA dotyczących bezpieczeństwa. Wraz z wejściem w życie zawieszenia Sądu Najwyższego, te deportacje mogą być wznowione bez dodatkowych gwarancji proceduralnych, podczas gdy sprawa nadal będzie toczyć się w procesie odwoławczym.
Nakaz sędziego Briana Murphy'ego i jego konsekwencje
Sędzia federalny Brian Murphy z Massachusetts stał się kluczową postacią w kontrowersji dotyczącej deportacji do krajów trzecich. 18 kwietnia 2025 r. wydał ogólnokrajowy wstępny nakaz, który wymagał od administracji Trumpa zapewnienia migrantom „sensownej możliwości” wyrażenia obaw dotyczących potencjalnych prześladowań lub tortur, zanim zostaną deportowani do krajów, z którymi nie mają żadnych związków. Murphy podkreślił, że migranci zasługują na „niewielką dawkę procedur” wymaganą przez Konstytucję, w tym pisemne powiadomienie o kraju docelowym i możliwość ubiegania się o ochronę na podstawie Konwencji w sprawie zakazu stosowania tortur.
Nakaz zyskał rozgłos po tym, jak administracja deportowała ośmiu migrantów do Sudanu Południowego zaledwie 17 godzin po ich zatrzymaniu, co Murphy uznał za „niekwestionowane” naruszenie jego orzeczenia. To skłoniło go do rozważenia zarzutów o obrazę sądu przeciwko urzędnikom administracji i nakazania, aby migranci wysłani do Sudanu Południowego pozostali w areszcie USA w bazie wojskowej w Dżibuti, dopóki każdy z nich nie przejdzie „rozmowy na temat uzasadnionych obaw”. Najnowsza decyzja Sądu Najwyższego skutecznie uchyla nakaz Murphy'ego, pozwalając administracji wznowić deportacje do krajów trzecich bez proceduralnych gwarancji, które wcześniej zostały nakazane.
Warunki zatrzymania w Dżibuti
Migranci i funkcjonariusze U.S. Immigration and Customs Enforcement (ICE) przekierowani do Camp Lemonnier w Dżibuti mierzą się z niezwykle trudnymi warunkami. Zakwaterowani w przerobionym kontenerze transportowym służącym jako prowizoryczny ośrodek detencyjny, codzienne temperatury często przekraczają 38 stopni Celsjusza (100 stopni Fahrenheita). Melissa Harper, urzędniczka ICE, w swoim oświadczeniu pod przysięgą stwierdziła, że „sala konferencyjna”, w której przetrzymywani są zatrzymani, „nie jest wyposażona ani odpowiednia do jakiejkolwiek długości detencji, a tym bardziej do detencji osób wysokiego ryzyka”. Sytuacja ta stwarza liczne zagrożenia dla zdrowia i bezpieczeństwa:
- Zarówno migranci, jak i funkcjonariusze zgłaszali objawy chorobowe, w tym kaszel, trudności w oddychaniu, gorączkę i bóle stawów.
- W obiekcie brakuje odpowiedniego sprzętu ochronnego niezbędnego do zatrzymywania osób z poważnymi wyrokami karnymi.
- Personel jest narażony na malarię, a funkcjonariusze nie mogli rozpocząć profilaktyki antymalarycznej przed przybyciem.
- W pobliżu znajdują się doły do spalania, wykorzystywane do utylizacji śmieci i ludzkich odpadów, które generują smog utrudniający oddychanie.
- Baza znajduje się w zasięgu potencjalnych ataków rakietowych ze strony rebeliantów Huti z Jemenu.
- Zatrzymani mieli minimalny kontakt z rodzinami i brak kontaktu z przedstawicielami prawnymi przez dłuższy czas.
Sytuacja ta znacząco różni się od typowych praktyk zatrzymywania migrantów w Dżibuti, gdzie większość zatrzymanych jest podobno deportowana w ciągu 24 godzin od aresztowania, choć kraj ten wcześniej przetrzymywał uchodźców przez dłuższe okresy w złych warunkach.